Kosmetyki, które mnie rozczarowały. Czy dać im drugą szansę?

Kosmetyki, które mnie rozczarowały. Czy dać im drugą szansę?
Każda z nas jest inna. Każda ma różne potrzeby. To co dla jednej jest dobre dla innej wcale nie musi. I chciałabym abyście tak właśnie potraktowały ten wpis. 

Przedstawione produkty mi nie pomogły. A nawet wcale się nie polubiliśmy. Próbowałam wydłużać czas pierwszego wrażenia ale niestety akurat te kosmetyki go nie zdały. Co nie znaczy, że Wam te produkty też się nie spodobają. Może będzie wręcz przeciwnie. A może już je znacie i kochacie (koniecznie dajcie znać w komentarzu). 

Serum peptydowe The Ordinary Buffet. Cena ok 60zł. Sięgając po ten produkt byłam bardzo podekscytowana. Spytasz dlaczego? Ponieważ kosmetyki tej marki są bardzo dobrze oceniane. Liczyłam na efekt wow! Ale takiego nie było. Skóra ewidentnie reagowała na ten kosmetyk ale w zupełnie inny niż zamierzony sposób i spodziewany efekt. W miejscach, w których nakładany był kosmetyk pojawiały się mikro wypustki (mini krosteczki).
Być może powinnam stosować go z czymś dedykowanym do potrzeb mojej skory jednak zupełnie nie mam wiedzy w tej kwestii. Być może tak powinna reagować skóra na ten kosmetyk? Mi to jednak nie odpowiada. Mając w zasięgu ręki inne kosmetyki, które nie podrażniają skóry odkładam to serum na dolną półkę do momentu aż odkryję jego fenomen i być może znajdę odpowiednie podejście. Może Wy coś podpowiecie w tej kwestii? Please! Czekam na Wasze informacje.

Kosmetyki do twarzy Resibo – przede wszystkim olejek do demakijażu. Pisałam z kilkoma dziewczynami na temat tych kosmetyków i większość była zadowolona. U mnie niestety się nie sprawdziły. Bardzo sobie cenię naturalne kosmetyki jednak przy stosowaniu kosmetyków do twarzy Resibo moja cera się buntowała. Bunt ten objawiał się wypryskami. Rozumiecie dlaczego musiałam z tego zrezygnować? Chyba żadna z nas nie lubi takich „gości” na twarzy :/ Nie mniej jednak widzę światełko w tunelu jeśli chodzi o te kosmetyki. A to dzięki dobrej, instagramowej duszyczce Izie – polecam Wam zaglądać na Jej profil na Instagramie @i.szewczyk  (link otworzy się w nowym oknie).
Mimo, iż wiem, że zmiana kosmetyków może przyczynić się do zmian skórnych to jednak tym razem chyba za szybko się poddałam. Iza przekonała mnie, żeby dać jeszcze jedną szansę kosmetykom Resibo. Poleciła najpierw uspokoić cerę żelem aloesowym HolikaHolika – który muszę przyznać jest mega dobry!
Iza śmiało może być ambasadorką marki Resibo bo dzięki niej wiem, że zrobię jeszcze jedno podejście do produktów tej marki. Może niekoniecznie do olejku do demakijażu ale tonik i jeden z kremów jeszcze raz pojawi się w mojej pielęgnacji. 

Maska InstaMud od GlamGlow. To chyba największe i najdroższe rozczarowanie. Jego cena waha się w granicach ok 145zł-170zł. Producent obiecuje redukcję porów i detoksykację skóry dzięki wzbogaceniu maski w glinkę bentonitową i kaolinową. Dodatkowo maska zawiera „oczar wirginijski, który wyrównuje koloryt oraz dobroczynne ekstrakty roślinne: aloes, korzeń lukrecji i jabłko, które w połączeniu z niacyną i allantoiną koją i wygładzają. Efektem jest skóra pełna energii i seksownego blasku!”

Wszystko byłoby super bo rzeczywiście zmniejsza pory i wygładza cerę ale nieco później na mojej skórze pojawiają się mini krosteczki – tzw. „kaszka”. Jak dla mnie ten efekt budzi niezadowolenie. Widocznie jakieś składniki z tej maseczki nie odpowiadają mojej skórze. 

Dlatego z zaufaniem wracam do moich ulubionych glinek do oczyszczania twarzy i sprawdzonych kremów do jej nawilżania. (Ulubieńcy stycznia już w przyszłym tygodniu ukażą się na blogu)

 

Dajcie znać czy znacie przedstawione kosmetyki. Jeśli tak to jestem bardzo ciekawa jak sprawdzają się u Was. Dać im drugą szansę? A może polecicie coś na co warto mieć oko? 


 

Polub moją stronę na Facebooku 

https://www.facebook.com/mamnatookoblog

Zajrzyj na mój Instagram 

https://www.instagram.com/mamnatooko/ 

 


11 komentarzy

  • Edi i Marco Voyager

    luty 03, 02 2019 01:23:10

    Jak mi coś nie przypadło do gustu, to rzadko daję druga szansę.

  • Anna Modzelewska

    luty 03, 02 2019 02:03:14

    Myslę, że tym, na które nie jesteś uczulona to jak najbardziej warto dac drugą szansę.

  • Ania

    luty 03, 02 2019 03:13:30

    Ja bym chyba nie ryzykowała 🙂

  • Daj się złapać ksiażce

    luty 03, 02 2019 03:37:44

    Pewnie warto dać szanse ale w tej kwestii muszę się skonsultować z żoną

  • Zołza z kitką

    luty 03, 02 2019 03:44:44

    Olejek do demakijażu Resibo i u mnie okazał się hitem – dzięki niemu zaczęłam stosować oleje jako podstawę demakijażu 😉

  • Agnes

    luty 03, 02 2019 06:25:46

    Instamud u mnie działał dokładnie to samo jak u Ciebie. Kasa wydana w błoto. Czasami bardzo mi brakuje możliwości zakupu testerów. Przede wszystkim przy takich drogich kosmetykach.

  • EW

    luty 03, 02 2019 06:27:14

    Daj drugą szansę Resibo. Ja dałam i jestem zadowolona.
    Ps.Miło poznać Instagram Izy.

  • Sylwia R

    luty 03, 02 2019 06:59:37

    Nie miałam okazji wypróbować. U mnie zasada jest taka. Nie sprawdzi się, nie ma kolejnej szansy na zakup.

  • Po prostu MAMA

    luty 04, 02 2019 11:02:50

    Właśnie zastanawiam się nad olejkiem Resibo. Teraz mam wątpliwości…

  • Magdalena Szymańska

    luty 20, 02 2019 01:16:44

    Chyba żadnego nie stosowałam, ale i mnie kilka rozczarowało! Na przykłąd tusz do rzęs dobrze znanej marki 🙂 Nie wszystko jest po prostu dla każdego 🙂

    • Gosia Kacprowska

      luty 20, 02 2019 05:22:46

      Dokładnie. Każda cera/skora ma swoje potrzeby. I my kobiety jesteśmy inne. To co dla jednych jest dobre dla innych nie musi i na odwrót. Ważne by znaleźć to vo nam służy 🙂

Zostaw komentarz