Brzydzi się

Brzydzi się gdy czyta i słucha o 2 wojnie światowej. Brzydzi się gdy słucha o wydarzeniach w Auschwitz. Oglądając reportaż w telewizji krzyczy – „to Niemcy są winni! Nienawidzili Żydów. To Wszystko wina Hitlera i przeklętych nazistów”

Wyłącza tv i idzie ugotować obiad. Za chwilę ma przyjechać syn. Duma ją rozpiera, bo Jej dziecko studiuje na najlepszym Uniwersytecie w kraju. Nie wie, że syn wolał studiować za granicą, ale zrezygnował bo byłby za daleko od domu, od rodziców, którzy, choć czasami zbyt wiele oczekują, to przecież go kochają.  


Przyjechał. Wspaniale, obiad już prawie gotowy. O! zabrał ze sobą kolegę. Mógł uprzedzić. Mąż twierdzi, że spokojnie wystarczy dla wszystkich. Pewnie ma rację. Najwyżej na deser pójdziemy do restauracji, bo tego z pewnością jest za mało. Nawet lepiej się składa. Pochwalę się synem przed wszystkimi. 

Wchodzą. Och już… 

Za rękę? Dziwne te młodzieżowe zwyczaje. Chyba bardzo się lubią. 

-wejdźcie, wejdźcie. 

-dzień dobry mamo, cześć tato.

-obiad prawie gotowy. Odświeżcie się po podróży i będziemy mogli zasiąść do stołu. Później przygotuję pokój dla gościa…

-mamo, nie trzeba. Będziemy spali w moim pokoju. 

-No dobrze, jak chcecie, ale wygodniej byłoby Wam w osobnych pokojach. Ojciec przyniesie materac – jeden z Was będzie spał na podłodze. 

-mamooo…

Coraz dziwniejsza ta młodzież… 

Obiad zjedzony. Smakował. Miły ten kolega Stasia. Razem studiują i mieszkają w Akademiku. Bardzo dobrze. Widać, że się bardzo lubią i rozumieją. O dziewczynach nie chcą rozmawiać – przyjdzie jeszcze czas. Niech się skupią na nauce.

-na kawę i lody idziemy do tej nowej restauracji. Wszyscy znajomi tam teraz chodzą. 

-o super!

Spacer w słońcu był miły. Ale.. na tym przyjemności się skończyły… 

No bo czemu oni się tak obściskują? Wszyscy na nich- nie! NA NAS – patrzą. 

Umarłam! Czy to tylko zły sen? Moje dziecko, mój syn właśnie pocałował w usta kolegę. STOOOP! 

-czy wy oszaleliście? Co z Wami? To jest chore! To się leczy! 

Byliśmy już pod restauracją. Wszyscy widzieli co zaszło. Jaki WSTYD. Jaki wielki wstyd! 

Mąż poklepał mnie po plecach i zaproponował powrót do domu. 

Nie wybaczę mu. Gówniarz! Co on sobie myśli? Taki przystojny, ułożony, a tak się marnuje. To na pewno ten kolega namieszał jemu w głowie. Już ja im powiem co o tym wszystkim myślę. Zagrożę! Albo matka, albo On! Niech wybiera. Niewdzięczny. Całe życie Jemu poświęciłam, a On tak się odpłaca? Co teraz pomyślą sobie inni? Co powiedzą sąsiedzi, znajomi, rodzina? Boże dlaczego! Dlaczego Ty mi to robisz! 

Pojechali. I dobrze. Lepiej żebym ich dziś nie widziała. 

Mąż się zamknął w pokoju. Zdrajca, trzyma ich stronę. Cóż, on się będzie tłumaczył przed wszystkimi. 

Samotny wieczór. Powinnam się cieszyć ale czuję się roztrzaskana. Stale nie rozumiem jak mogli mi to zrobić … mój własny syn…

Z gąszczu myśli wyrywa informacja – „homofobiczny atak na grupę studentów”. W tle krzyki napastników – do gazu z nimi! Wybryki natury! Nie chcemy Was tu! Wynocha!

Przełączam na inny kanał. Znów wspomnienia o wyzwoleniu obozu w Auschwitz. „Co za świat? Tylu niewinnych ludzi zagazowanych …” W myślach ten okropny krzyk „do gazu z nimi”…

Telefon! Nie odbierze. Po tym co Jemu nagadałam, wykrzyczałam… Jezu, dlaczego go spoliczkowałam? 

-mamo? Coś się stało? 

-tak syneczku! Przepraszam…

Przez kilka minut nie padły żadne słowa. Łzy plątały język. Ale… nie trzeba było słów. 

Nareszcie zrozumiałam, że to NIE WAŻNE CO POWIEDZĄ I CO MYŚLĄ INNI. To moje dziecko, które kochałam i kocham mimo wszystko i mimo wszystkim. To nie jest choroba. To nie jest nic złego. Przecież nie krzywdzi nikogo. On tylko (i aż) kocha drugą osobę

Około Miesiąca później.

Idziemy na kawę do stale modnej, choć już nie tak nowej restauracji (w międzyczasie otworzyły się dwie kolejne).

Pękam z dumy. Mój syn – inteligentny, przystojny, odważny i kochany – za i mimo wszystko!



Niestety. Takie historie nie zawsze kończą się happy endem.


To od nas zależy co myślimy. Nie pozwólmy aby nasze myślenie – o innych ludziach, w szczególności o mniejszościach- doprowadziło do tego, do czego doprowadziło kiedyś myślenie o Żydach. Nie bądźmy homo-nazistami. 


Do wpisu zainspirowały mnie słowa Pana Mariana Turskiego – Ocalałego Więźnia Auschwitz. 

Nie bądźcie obojętni, bo spadnie na was „jakiś Auschwitz”


Możemy kochać albo nienawidzić. Mamy wybór. Nie doceniamy tego. Robimy coś, bo WYDAJE się nam co wypada a co nie.

Niech nikt Wam nie dyktuje warunków miłości.

Możemy kochać albo nienawidzić. Mamy wybór.
W Auschwitz go nie mieli…

9 komentarzy

  • Evelin

    styczeń 28, 01 2020 08:35:30

    Piękny wpis ❤️ Dziękuję, te słowa były mi potrzebne…
    Wystąpienie Pana Turskiego mną również bardzo wstrząsnęło.

    • Gosia Kacprowska

      styczeń 28, 01 2020 08:36:26

      A ja dziękuję za ten komentarz ❤️

  • Adriana Szklarz

    styczeń 29, 01 2020 10:17:26

    Gosia, poruszył mnie Twój wpis. Sami jako ludzie stawiamy sobie tyle niedorzeczności w swoich głowach, wierzymy w bzdury, że można leczyć, a nawet trzeba leczyć, to co leczenia nie wymaga. Zasłaniamy tym samym problemy wymagające natychmiastowej operacji. Tak dużo piszemy, mówimy o miłości, akceptacji, zrozumieniu, a ja cały czas się zastanawiam, dlaczego nie praktykujemy tych wspaniałych wartości. To my kształtujemy Świat, bądźmy zatem otwarci i mądrze żyjmy. Wąskie horyzonty, brak otwartości na ludzi, brak empatii, tak jak powiedział pan Marian Turski prowadzi do OBOJĘTNOŚCI, która jest windą do najgorszych emocji i zachowań, jakimi człowiek człowieka może obdarzyć.

    • Gosia Kacprowska

      styczeń 29, 01 2020 10:34:51

      Ada❤️
      11 przykazanie: Nie bądźcie obojętni.
      Dodałabym: Ani mściwi i pełni nienawiści.

  • Dorota

    luty 05, 02 2020 08:30:33

    Gosiu, bardzo ciekawy wpis.

  • Wiola

    luty 07, 02 2020 10:10:09

    To ważny głos, piękny tekst, chwyta za serce, nie pozostawia obojętnym. Gosiu dopóki są osoby nieobojętne, dopóty jest nadzieja i wiara, że ludzie są ludzcy, że jest sens i że jeszcze będzie pięknie ?

  • Ewelina

    luty 11, 02 2020 04:58:26

    Wspaniały wpis, myślę, że trzeba uświadamiać ciągle ludzi w tej kwestii bo nadal jesteśmy z tą akceptacją gdzieś z tyłu. Przecież rodzina miłość ponad wszystko,

  • Ania

    marzec 03, 03 2020 02:12:29

    Wzruszyłam się..łzy w oczach.. Pieknie piszesz Gosiu, poruszasz i zmuszasz do zatrzymania się i przemyślenia.

    • Gosia Kacprowska

      marzec 19, 03 2020 05:51:07

      Dziękuję Aniu ❤️

Zostaw komentarz